⚽W polsko-białoruskim boju o Ligę Mistrzów wygrała...zgoda kibiców

⚽W polsko-białoruskim boju o Ligę Mistrzów wygrała...zgoda kibiców

Wczoraj na Borysów-Arena rozegrane zostało spotkanie I rundy kwalifikacji o Ligę Mistrzów. Mistrz Polski - Piast Gliwice, który po raz pierwszy w historii grał mecz, którego stawką jest...Liga Mistrzów (co prawda do tego jeszcze daleka droga, ale jednak) grał na Białorusi przeciwko "białoruskiej Barcelonie", czyli BATE Borysów. 

Obie drużyny są mistrzami swoich krajów. Jest jednak między nimi gigantyczna różnica - Piast skończył sezon i w spokoju mógł przygotować się do wczorajszego meczu. Zespół Aleksieja Bagi gra normalnie sezon w białoruskiej ekstraklasie - w poprzedni piątek ledwo wygrali w Mińsku z miejscowym Dynamem, a w sobotę podejmują Torpedo-BelAZ Zhodino. 

Faworytem jednak było BATE - jak zapewniał szkoleniowiec białoruskiego zespołu "Doświadczenie pucharowe jest po naszej stronie, ale mistrzem Polski nie został zespół przypadkowy". W mojej ocenie to jednak nie było to samo BATE, które potrafiło pokonać Arsenal i walczyć jak równy z równym z Chelsea (oczywiście te spotkania rozegrano na Białorusi). Nie było już m.in. Aleksandra Hleba, Denis Szczerbitski z kontuzją. 

Co do samego meczu, koszmar dla Białorusinów zaczął się już w 10. minucie, kiedy to Jegor Filipenka doznał kontuzji prawego kolana i nie był w stanie kontynuować gry. W 32. minucie na murawie upadł Hervaine Moukam, jednak BATE dalej utrzymuje się przy piłce - Alaksandar Filipović podaje do Stanislaua Drahuna, który z kolei odgrywa do kapitana białorusinów - Jegora Stasewicza, który zwodem wymija obrońców Piasta. Po chwili uderza, ale jego strzał blokuje Jakub Czerwiński, a wybija Marcin Pietrowski. W 36. minucie wydarzyła się niespodziewana rzecz, ale radosna dla polskiej części - Joel Valencia ruszył lewą stroną, przed polem karnym podaje do Jorge Félix Muñoza, który uderzył, jednak Anton Chichkan parował z trudem, ale Parzyszkowi udało się dobić i dał gliwiczanom prowadzenie 0:1, które do przerwy było utrzymane.

Druga połowa to już coraz wyraźniejsza przewaga BATE. Białorusini w końcu wyrównali - w 64. minucie po podaniu kapitana BATE - Igora Stasewicza z okolic narożnika boiska, Stanislau Drahun bez zastanowienia przymierzył z woleja prawą nogą z kilkunastu metrów w okienko bramki Frantiska Placha. Po tej bramce, podopieczni trenera Alekseya Bagi grali ostrożniej, a pazurki ponownie pokazał Piast. W 89. minucie ekipa Waldemara Fornalika grała w przewadze - czerwoną kartką po drugiej żółtej kartce został ukarany strzelec wyrównującej bramki - Stanisłau Drahun. Do końca meczu już nic się nie wydarzyło.

W korzystniejszej sytuacji przed rewanżem jest Piast (zgodnie ze starą zasadą - bramki strzelone na wyjeździe liczą się podwójnie). Rewanż za tydzień, w środę 17 lipca o godz. 20:00 w Gliwicach.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości